To jedna z tych kampanii, które albo wywołują śmiech, albo niedowierzanie. Aktorka Sydney Sweeney postanowiła odpowiedzieć fanom w najbardziej dosłowny sposób – i właśnie dlatego o jej produkcie mówi cały internet.
Woda po kąpieli gwiazdy
Amerykańska aktorka Sydney Sweeney, znana z ról w „Euforii” i „Białym Lotosie”, weszła we współpracę z marką Dr. Squatch, specjalizującą się w naturalnych kosmetykach dla mężczyzn. Efektem tej kolaboracji była limitowana seria 5000 kostek mydła Sydney’s Bathwater Bliss, wyprodukowana przy użyciu… wody z kąpieli samej gwiazdy.
Pomysł na produkt narodził się w odpowiedzi na żartobliwe komentarze internautów, którzy po wcześniejszej kampanii z udziałem Sweeney pytali o możliwość zdobycia jej kąpielowej wody. Marka postanowiła to wykorzystać – i dosłownie przelać ideę do mydła.
Jak to zrobili? Kulisy nietypowej produkcji
Do kampanii przygotowano specjalną sesję zdjęciową, podczas której Sweeney faktycznie wzięła kąpiel w przygotowanej wannie. Jak relacjonowała w rozmowie z GQ, do wody dodano nieco mydła, a następnie ciecz pobrano i zabezpieczono do dalszej produkcji.
Finalna kostka mydła zawierała nie tylko symboliczną ilość tej wody, ale także ekstrakt z kory sosny, aromaty jodły Douglasa i mchu, podkreślające naturalny charakter produktu. Każda sztuka była opatrzona certyfikatem autentyczności i przeznaczona głównie dla męskiej grupy odbiorców.
Premiera 6 czerwca 2025 r. – i błyskawiczna wyprzedaż
Mydło trafiło do sprzedaży 6 czerwca, w cenie 8 dolarów za sztukę. Efekt? Cała partia zniknęła z półek w kilka minut, a w sieci zaczęły pojawiać się oferty odsprzedaży. Niektóre z nich osiągały ceny nawet do 2000 dolarów.
Mimo kontrowersji, sprzedaż odniosła ogromny sukces marketingowy.
Fala komentarzy. Nie wszyscy byli zachwyceni
Informacja o kampanii rozniosła się błyskawicznie po mediach społecznościowych. Niektórzy komentujący, cytowani przez RMF FM, nie kryli rozbawienia, inni krytykowali pomysł jako absurdalny:
„To żart?”, „Sydney, jesteś cudowna, ale to już przesada” – pisano w sieci.
Nie brakowało jednak głosów z dystansem i humorem:
„Cokolwiek sprawi, że faceci zaczną się myć, to dobry kierunek” – żartował jeden z użytkowników mediów społecznościowych.
Sydney Sweeney o akcji: „To dziwne, ale w najlepszym sensie”
Aktorka przyznała w wywiadach, że projekt to celowa gra z jej wizerunkiem. Nie tylko chciała dać fanom coś zapadającego w pamięć, ale również zachęcić do stosowania naturalnych kosmetyków.
„Uwielbiam ten produkt – pachnie świetnie i działa równie dobrze jak inne kosmetyki marki” – podkreśliła Sweeney.
Dodała, że potraktowała akcję jako formę autoironii i kreatywnego podejścia do marketingu.
A Wy? Kupilibyście takie mydło z kąpieli gwiazdy?