Niepokojące informacje z południowych Chin. Zakażenia wirusem przenoszonym przez komary biją rekordy, a władze sięgają po metody znane z pandemii COVID-19. Polskie MSZ opublikowało oficjalne ostrzeżenie – sprawdź, czy powinieneś zmienić plany wyjazdowe.
Ponad 7 tys. chorych. Władze reagują jak za pandemii
W prowincji Guangdong, szczególnie w przemysłowym mieście Foshan, w ciągu kilku tygodni odnotowano już ponad 7 000 zakażeń wirusem chikungunya. Choroba, wywoływana przez komary Aedes, do tej pory była głównie problemem Ameryki Łacińskiej i Azji Południowo-Wschodniej. Tym razem sytuacja wymknęła się spod kontroli w Chinach.
Co to jest chikungunya i kto jest najbardziej narażony?
Wirus chikungunya nie przenosi się z człowieka na człowieka – zakażenie następuje wyłącznie przez ukąszenie komara, który wcześniej pobrał patogen od chorego. Objawy pojawiają się po 3–7 dniach.
Najczęstsze objawy:
-
bardzo wysoka gorączka,
-
bóle stawów i mięśni (nawet długotrwałe),
-
obrzęki, wysypka, bóle głowy.
U większości pacjentów choroba ma łagodny przebieg, jednak u osób starszych, przewlekle chorych oraz kobiet w ciąży mogą pojawić się groźne powikłania. Dlatego służby apelują o szczególną ostrożność.
Pogoda sprzyja epidemii. Powodzie i komary
Chiny walczą nie tylko z wirusem, ale i z... rekordowymi ulewami. W Hongkongu spadło ponad 355 mm deszczu w jeden dzień – najwięcej od 1884 roku. Stojąca woda, zalane ulice i sparaliżowany transport publiczny to idealne warunki dla rozmnażania komarów Aedes.
Władze prognozują, że sytuację może pogorszyć nadciągający tajfun, a zmiany klimatyczne tylko zwiększają ryzyko rozprzestrzeniania się podobnych chorób na kolejne kontynenty.
Drony, kwarantanny i wysokie grzywny
Chińskie służby sanitarne działają z rozmachem:
-
masowe opryski środkami owadobójczymi,
-
drony tropiące miejsca lęgowe komarów,
-
kary do 1 200 euro za nieusuwanie wody z balkonów i posesji,
-
czasowe odcinanie prądu dla uporczywych przypadków,
-
obowiązkowe 7-dniowe pobyty w szpitalu dla zakażonych.
W niektórych przypadkach przywracano nawet krótkie domowe kwarantanny, choć z nich zrezygnowano, gdy potwierdzono, że wirus nie przenosi się między ludźmi.
MSZ ostrzega: Zastanów się, zanim polecisz
Polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych wydało ostrzeżenie dla podróżnych udających się do Chin, zwłaszcza do prowincji Guangdong:
„Osobom planującym podróż zaleca się zachowanie najwyższej ostrożności i śledzenie komunikatów lokalnych władz.”
Zalecane środki ostrożności:
-
używanie repelentów na komary,
-
noszenie długich ubrań,
-
stosowanie moskitier,
-
unikanie terenów z wodą stojącą.
Wirus może dotrzeć do Europy?
Eksperci WHO i CDC ostrzegają, że zmiany klimatyczne i globalna mobilność sprawiają, że chikungunya może dotrzeć także do Europy. W przeszłości przypadki zakażeń notowano już we Włoszech i Francji.
Choć aktualnie nie ma importowanych przypadków z Chin, służby sanitarne pozostają w gotowości. Trwają także testy nad eksperymentalnymi szczepionkami.