Droga Redakcjo,
Nigdy nie myślałam, że napiszę do Was w takiej sprawie. Zawsze sądziłam, że gdyby mnie zdradził, natychmiast bym odeszła. A jednak – kiedy to się wydarzyło, zostałam. Nie z powodu strachu czy zależności. Zostałam, bo wierzyłam, że ludzie popełniają błędy, ale też mogą się zmieniać.
Dowiedziałam się o wszystkim kilka tygodni po tym, jak pojechał z kolegami na wieczór kawalerski. Inna dziewczyna napisała do mnie – z konta, którego nie znałam. Były zdjęcia, wiadomości. Nie miałam wątpliwości. Zdradził mnie.
Kiedy skonfrontowałam go z tym, najpierw zbladł, potem zaczął się jąkać, aż w końcu powiedział: „Nie pamiętam. Byłem tak pijany, że urwał mi się film.”
I od tamtej pory nic się nie zmieniło. Nie przeprosił. Nie próbował wyjaśnić. Nie rozmawiamy o tym. On powtarza tylko: „Gdybym to pamiętał, to może bym coś powiedział. Ale nie pamiętam.”
Z jednej strony chcę mu wierzyć. Bo łatwiej wybaczyć coś, co wydarzyło się „bez świadomości”. Ale z drugiej strony... czuję się jak idiotka. Jak ktoś, kto sam sobie musi wymyślić wyjaśnienie, bo on nawet nie próbuje wziąć za to odpowiedzialności.
"Zdrada boli, ale milczenie po niej boli jeszcze bardziej."
Nie wiem, co mnie bardziej rani: zdrada, czy to, że on zamknął temat i udaje, że go nie było. Czy to możliwe, że naprawdę nie pamięta? Czy po prostu unika rozmowy, bo boi się tego, co usłyszy?
Czy warto zostać z kimś, kto nie potrafi stanąć w prawdzie?
Z poważaniem,
Agata
Odpowiedź redakcji
Droga Agato,
Dziękujemy Ci za list. Wiele kobiet i mężczyzn, którzy zostali zdradzeni, staje przed dokładnie takim samym pytaniem, jakie Ty dziś zadajesz: czy można wybaczyć, gdy druga strona nie okazuje skruchy – bo twierdzi, że „niczego nie pamięta”?
Zacznijmy od rzeczy najważniejszej: Twoje emocje są całkowicie uzasadnione. Nie jesteś „zbyt wrażliwa” ani „czepialska”. Masz prawo czuć ból, rozczarowanie, gniew, a przede wszystkim – prawo domagać się rozmowy i szacunku.
Alkohol nie anuluje odpowiedzialności
Prawdą jest, że alkohol może wpływać na zachowanie i ograniczać kontrolę. Jednak nie jest to „wymazanie winy”. Zdrada – nawet po pijaku – to nadal zdrada. A dojrzała osoba nie ucieka od skutków swoich czynów, tłumacząc się brakiem pamięci.
To, że on twierdzi: „Nie pamiętam”, nie oznacza, że nie ponosi odpowiedzialności. Pamięć można utracić. Odpowiedzialności – nie. Tym bardziej, że nie zaprzecza faktom. Nie neguje, że to się wydarzyło. Po prostu ucieka od rozmowy.
"Nie musisz pamiętać, żeby przeprosić. Wystarczy, że zrozumiesz, że kogoś skrzywdziłeś."
Zamiatanie sprawy pod dywan to druga zdrada
Największy ból, który opisałaś, nie wynika już z samego aktu zdrady, ale z tego, że on odciął się od tematu. Udaje, że nic się nie stało. A przecież Twoje życie się zmieniło. Twoje zaufanie zostało zachwiane. To nie jego amnezja boli Cię najbardziej. Boli brak jego reakcji.
Związek opiera się na komunikacji. Nawet najtrudniejsza prawda jest lepsza niż cisza. Wybaczenie jest możliwe – ale tylko wtedy, gdy obie strony uznają, że coś się złamało i trzeba to razem odbudować. Na razie jesteś z tym wszystkim sama.
Co możesz zrobić?
-
Powiedz mu wprost, czego potrzebujesz. Możesz powiedzieć: „Nieważne, czy pamiętasz – ja pamiętam. I potrzebuję, żebyś porozmawiał ze mną jak dorosły człowiek, a nie chował się za ‘nie wiem’.”
-
Daj mu szansę, ale nie czekaj w nieskończoność. Jeśli nie jest gotowy do rozmowy – nie oznacza to, że masz tkwić w zawieszeniu. Twój spokój i Twoje emocje też się liczą.
-
Zastanów się, czy wybaczenie bez skruchy daje Ci ukojenie. Bo czasem nie chodzi o to, czy on żałuje, tylko o to, czy Ty jesteś w stanie z tym żyć.
Podsumowanie
Agato, nie jesteś naiwna, że chciałaś wybaczyć. To dowód Twojej siły i dojrzałości. Ale wybaczanie to nie jest automatyczne anulowanie winy. To proces, który zaczyna się od prawdy i szczerości. Na razie masz tylko połowę tej układanki – swoją.
Decyzja należy do Ciebie. Ale pamiętaj – masz prawo oczekiwać dojrzałości, rozmowy, odpowiedzialności. Nawet jeśli on nie pamięta – Ty pamiętasz. I to Ty musisz zadbać o swoje emocje.
Z serdecznymi pozdrowieniami,
Redakcja
Drogie Czytelniczki i Czytelnicy, jeśli borykacie się z podobnymi dylematami lub innymi problemami, które chcielibyście podzielić się z nami, zachęcamy do napisania na adres [email protected]. Gwarantujemy pełną anonimowość i dyskrecję. Pamiętajcie, że dzielenie się swoimi uczuciami i doświadczeniami może być pierwszym krokiem do znalezienia odpowiedzi i wsparcia. Jesteśmy tu dla Was, by słuchać, doradzać i inspirować.