źródło: Autorstwa Gov.pl, CC BY 3.0 pl, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=143183030
Nocna kradzież z posesji Donalda Tuska zszokowała opinię publiczną i postawiła pytania o skuteczność ochrony osób publicznych. Mimo obecności Służby Ochrony Państwa, z jego prywatnej posesji w Sopocie zniknął luksusowy samochód należący do rodziny premiera. Śledztwo prowadzi policja oraz służby państwowe.
Niepokojące okoliczności sprawiają, że ten incydent wywołuje coraz większe zainteresowanie nie tylko mediów, ale również opinii publicznej.
Kradzież mimo ochrony SOP – jak to możliwe?
Do zdarzenia doszło w nocy z 9 na 10 września 2025 roku. W tym czasie dom Donalda Tuska, znajdujący się w Sopocie, był jak zawsze chroniony przez funkcjonariuszy SOP – czyli Służby Ochrony Państwa, odpowiedzialnej za bezpieczeństwo osób pełniących najważniejsze funkcje w państwie.
Mimo tego, niezidentyfikowani sprawcy zdołali ukraść pojazd, nie pozostawiając widocznych śladów włamania ani uszkodzeń.
Sprawę bada policja i służby
Informację o incydencie jako pierwszy podał portal TVN24. Zgłoszenie trafiło do Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku, która wspólnie z SOP prowadzi dochodzenie.
Oficjalne stanowisko przekazała Katarzyna Nowak z Komendy Głównej Policji, zaznaczając, że komentarze w sprawach dotyczących bezpieczeństwa osób ochranianych może wydawać jedynie rzecznik SOP. Rzecznik tej formacji, płk Bogusław Piórkowski, odmówił jednak komentarza.
Skradziony pojazd – Lexus RX 450h o wartości 150 tys. zł
Rodzina Tuska straciła samochód marki Lexus RX 450h, model AL20, który uchodzi za jeden z popularniejszych luksusowych SUV-ów z napędem hybrydowym. Auto było wyposażone w silnik benzynowy o pojemności 3,5 l i mocy 263 KM, wspomagany przez silnik elektryczny o mocy 50 KM, co daje łącznie 313 KM.
Wartość rynkowa tego egzemplarza to dziś ok. 150 tysięcy złotych, choć nie był to pojazd najnowszy.
Samochód nie figuruje w oświadczeniu majątkowym premiera
Co istotne, lexus nie pojawia się w oświadczeniu majątkowym Donalda Tuska. Z ustaleń dziennikarzy wynika, że formalnym właścicielem auta jest jego żona – Małgorzata Tusk. Sam premier był jednak wielokrotnie widziany za kierownicą tego pojazdu i korzystał z niego na co dzień.
Fakt braku ujawnienia tego majątku w dokumentach publicznych może budzić dodatkowe pytania natury formalnej i politycznej.
Kradzież w cieniu kryzysu bezpieczeństwa
Zdarzenie miało miejsce w momencie, gdy Polska mierzyła się z poważnym incydentem międzynarodowym. W nocy kradzieży doszło do naruszenia polskiej przestrzeni powietrznej przez rosyjskie drony. Premier był wówczas zaangażowany w sztab kryzysowy i prowadził konsultacje z najważniejszymi osobami w państwie.
W kontekście napiętej sytuacji geopolitycznej, pojawiają się spekulacje, czy kradzież była zbiegiem okoliczności, czy też elementem większej gry o charakterze prowokacyjnym.
Wiele niewiadomych
Służby nie ujawniły, czy incydent został zarejestrowany przez kamery monitoringu, ani czy są już znani podejrzani. Brakuje także informacji na temat sposobu, w jaki złodzieje sforsowali zabezpieczenia – jeśli w ogóle musieli to robić. Cisza informacyjna ze strony SOP tylko podsyca spekulacje.
Na tym etapie śledztwa nie ma oficjalnych doniesień o postępach w poszukiwaniach skradzionego auta, ani o zatrzymaniu sprawców.