Gdy wydawało się, że wszystko zmierza ku porażce, Iga Świątek pokazała, że mentalność mistrzyni to nie tylko slogan. Finał w Seulu zamienił się w prawdziwy thriller, który zakończył się kolejnym wielkim triumfem Polki.
164 minuty walki i emocji: finał WTA w Seulu (21.09.2025)
21 września 2025 roku Iga Świątek sięgnęła po swój 25. tytuł w karierze, wygrywając turniej WTA 500 w Seulu. W finałowym pojedynku zmierzyła się z Rosjanką Jekateriną Aleksandrową, a mecz zakończył się wynikiem 1:6, 7:6(3), 7:5. Spotkanie trwało aż 164 minuty, a jego przebieg był pełen zwrotów akcji.
Trudny początek: pierwszy set bez historii
Finał rozpoczął się fatalnie dla Polki. Aleksandrowa zdominowała pierwszy set, przełamując Świątek trzykrotnie i wygrywając 6:1. U Polki widać było nerwy, brak rytmu i problemy z serwisem. Błędy własne sprawiły, że mecz wyglądał na jednostronny, a komentatorzy zaczęli wątpić w możliwość powrotu.
Tie-break i przełamanie mentalne
Drugi set to zupełnie inna historia. Mimo że Rosjanka miała dwie piłki meczowe, Iga utrzymała koncentrację i w tie-breaku pokazała klasę, wygrywając go 7:6(3). Kluczowa była poprawa serwisu oraz większa cierpliwość w grze. Ten fragment spotkania pokazał, że Świątek potrafi podnieść się nawet w najtrudniejszym momencie.
Decydująca partia: błąd, powrót i wygrana
Trzeci set rozpoczął się od… trzech podwójnych błędów serwisowych Świątek i szybkiego przełamania przez rywalkę. Mimo to Polka zdołała odrobić stratę, wrócić do gry i w decydującym gemie przełamać Aleksandrową, wygrywając całe spotkanie.
Pierwszy tytuł Świątek w Seulu, trzeci w sezonie
Był to debiutancki występ Igi Świątek w turnieju w Seulu, a jednocześnie jej trzeci tytuł w sezonie 2025, po sukcesach na kortach Wimbledonu i w Cincinnati. Co ciekawe, Polka miała w Korei napięty grafik – z powodu opadów deszczu musiała rozegrać ćwierćfinał i półfinał jednego dnia.
-
Ćwierćfinał: pokonała Barborę Krejcikovą 6:0, 6:3
-
Półfinał: wygrała z Mayą Joint 6:0, 6:2
Punktowe żniwa i pogoń za Sabalenką
Dzięki triumfowi w Seulu Świątek dopisała do swojego konta 500 punktów rankingowych, co daje jej obecnie 8433 punkty. Liderka rankingu, Aryna Sabalenka, ma 11225 pkt, ale z powodu nieobecności na turniejach w Azji już wkrótce zacznie tracić zdobyte wcześniej punkty.
Świątek ma teraz szansę zbliżyć się do pierwszej lokaty w rankingu WTA, ponieważ w ubiegłym roku opuściła azjatyckie turnieje i nie ma punktów do obrony.
Kluczowe turnieje przed Świątek
Już za moment Polkę czekają dwa bardzo ważne turnieje rangi WTA 1000:
-
Pekin (24 września – 5 października)
-
Wuhan (6 – 12 października)
Sabalenka nie wystąpi w Pekinie, a w Wuhan broni aż 1000 punktów, co stawia Świątek w uprzywilejowanej pozycji. Wystarczy, że wygra Pekin i dojdzie do finału w Wuhan, a może ponownie zostać numerem jeden światowego tenisa.
Świątek o finale: „Nie wiem, jak to wygrałam”
Po zakończeniu meczu Świątek była wyraźnie poruszona. W przemówieniu skierowanym do rywalki powiedziała:
– Szczerze mówiąc, nie wiem, jak udało mi się z tobą dzisiaj wygrać.
To szczere wyznanie tylko potwierdza, jak trudny był to mecz. Jednak ostatecznie to siła psychiczna, kondycja i doświadczenie pozwoliły jej odwrócić losy spotkania.