W Telewizji Polskiej szykują się poważne przetasowania. Władze spółki rozważają zamknięcie aż ośmiu kanałów tematycznych. Choć decyzja jeszcze nie zapadła, już teraz budzi silne kontrowersje i dzieli środowisko medialne. Oto, co wiadomo na temat planowanych zmian.
Głosowanie już 5 listopada 2025
Wszystko rozstrzygnie się 5 listopada 2025 roku, kiedy rada programowa TVP wyda opinię w sprawie nowego projektu karty powinności na lata 2025–2029. To właśnie w tym dokumencie znalazł się pomysł likwidacji kilku kanałów tematycznych, które – według władz TVP – nie spełniają już swojej funkcji programowej.
Które kanały są zagrożone?
Projekt zakłada likwidację łącznie 8 kanałów:
-
TVP Historia,
-
TVP Nauka,
-
TVP Dokument,
-
TVP Kobieta,
-
Alfa TVP,
-
TVP Kultura 2,
-
TVP ABC 2,
-
TVP Historia 2.
Plan zakłada także połączenie trzech stacji: Historia, Nauka i Dokument w jedną – pod nowym szyldem TVP Wiedza.
Głosy sprzeciwu: "To nie tylko liczby, to misja publiczna"
Przeciwko propozycji stanowczo wypowiada się Barbara Bilińska, przewodnicząca rady programowej TVP. Jak podkreśla, wiele z kanałów – szczególnie TVP Historia, która działa od 18 lat – ma ugruntowaną pozycję i pełni ważną rolę edukacyjną.
– Zamykanie tej stacji byłoby wyrwą w ofercie. Nie chodzi tylko o liczby, ale o sens istnienia telewizji publicznej – podkreśla Bilińska.
To tylko 0,25% budżetu TVP
Jak wynika z szacunków przedstawionych przez radę, łączny koszt utrzymania wszystkich ośmiu zagrożonych kanałów to zaledwie 0,25 proc. z całkowitego budżetu Telewizji Polskiej, który sięga 3,5 miliarda złotych.
To argument, który według wielu przeciwników projektu podważa zasadność tak drastycznych cięć, sugerując, że oszczędności można szukać gdzie indziej.
Argumenty zwolenników likwidacji
Nie wszyscy jednak są przeciwni zmianom. Krzysztof Luft, członek rady i doradca TVP, twierdzi, że obecnie kanały tematyczne nie mają wystarczającego kontentu, by zapewnić pełne 24-godzinne nadawanie. Często korzystają z tzw. "wypełniaczy" – seriali lub powtórek, które nie spełniają wymogów misji publicznej.
– Połączenie tych kanałów w jeden nie tylko zwiększy efektywność, ale pozwoli lepiej wykorzystać zasoby – argumentuje Luft.
Brakuje planu zastępczego
Krytycy decyzji zwracają również uwagę na brak strategii. W projekcie nie podano, jakie treści lub kanały miałyby zastąpić te zlikwidowane. To rodzi obawy, że luk w ramówce nie uda się wypełnić w sposób zgodny z ustawową misją TVP.
– Powiedziano nam, że temat jest otwarty, ale konkretów brak – przyznaje Bilińska.
Dane, które nie zgadzają się z rzeczywistością?
Dodatkowe wątpliwości wzbudzają statystyki oglądalności. Władze TVP tłumaczą decyzję spadkiem widowni TVP Nauka i Dokument, jednak z danych, które posiada rada programowa, wynika wręcz niewielki wzrost oglądalności tych kanałów. To może oznaczać, że argumentacja decyzji nie jest w pełni rzetelna.
Możliwe alternatywy – przeniesienie do kablówek?
Jednym z proponowanych rozwiązań jest zrezygnowanie z emisji naziemnej i przeniesienie zagrożonych kanałów do platform kablowych lub satelitarnych, co pozwoliłoby zmniejszyć koszty emisji, ale zachować dostępność treści dla widzów.
To model, który wdrażają m.in. stacje Zoom TV czy Metro, opuszczające multipleks MUX-8, by ograniczyć koszty bez konieczności likwidacji kanałów.
Problem z umową z Emitelem
Likwidacja kanałów oznaczałaby wolne miejsca na multipleksie MUX-6, który TVP dzierżawi od firmy Emitel aż do końca 2027 roku. Obecnie nie wiadomo, co miałoby się pojawić w miejsce usuniętych stacji. Brak jasnych planów tylko pogłębia niepokój.
KRRiT już wcześniej powiedziała „nie”
Warto przypomnieć, że rok temu podobna propozycja została odrzucona przez Krajową Radę Radiofonii i Telewizji (KRRiT), która wskazała na brak stabilnego finansowania i błędy merytoryczne w argumentacji.
Przyszłość TVP w rękach rady programowej
Choć decyzja ostateczna jeszcze nie zapadła, to zbliżające się głosowanie 5 listopada może być punktem zwrotnym dla Telewizji Polskiej. Czy osiem kanałów naprawdę zniknie z anteny? Czy powstanie TVP Wiedza? A może projekt zostanie ponownie odrzucony?
Jedno jest pewne: nadchodzące tygodnie mogą zadecydować o przyszłości misji publicznej w polskich mediach.