źródło: https://www.prezydent.pl/prawo/inicjatywy-ustawodawcze/tani-prad-33,109852
Wysokie rachunki za prąd od dawna budzą frustrację wśród Polaków. Teraz pojawiła się realna szansa na odciążenie domowych i firmowych budżetów. Prezydent Karol Nawrocki ogłosił projekt ustawy, który zakłada obniżenie ceny energii elektrycznej aż o 33 procent. Projekt już trafił do Sejmu.
Cztery filary reformy – uproszczenie, cięcia i konkretne oszczędności
Prezydencka inicjatywa to nie doraźna tarcza, ale szeroko zakrojony plan cięć, który — jak zapowiada Karol Nawrocki — ma być trwałą zmianą systemową. Kluczowe założenia ustawy opierają się na czterech filarach:
-
Likwidacja dodatkowych opłat z rachunku za energię, w tym:
-
opłaty OZE,
-
opłaty mocowej,
-
opłaty kogeneracyjnej,
-
opłaty przejściowej.
-
-
Obniżenie kosztów certyfikatów, takich jak zielone certyfikaty, które podnoszą końcową cenę energii.
-
Redukcja opłat dystrybucyjnych, czyli kosztów przesyłu i dostarczenia energii do odbiorcy końcowego.
-
Zmiana zasad bilansowania systemu energetycznego, tak by koszty były ponoszone tylko przez podmioty, które zaburzają jego stabilność.
Prezydent zapowiedział również powrót do obniżonej stawki VAT na prąd – z 23% do 5%. Taki manewr ma natychmiastowy wpływ na rachunki.
Realne zyski – nawet 800 zł rocznie w portfelu
Zgodnie z szacunkami Kancelarii Prezydenta, przeciętna polska rodzina może zaoszczędzić ponad 800 zł rocznie na rachunkach za energię.
– Efektem tych wszystkich zmian będzie to, że ponad 800 zł będą mogły rocznie oszczędzić polskie rodziny na rachunkach za energię elektryczną w gospodarstwach domowych – podkreślił prezydent.
Oszczędności będą jeszcze większe w przypadku firm, szczególnie z branż energochłonnych. Doradcy prezydenta mówią o nawet 20-procentowej obniżce kosztów dla biznesu.
Ustawa ma również uprościć same faktury – dzięki likwidacji licznych opłat dodatkowych rachunki mają być czytelniejsze i bardziej zrozumiałe dla odbiorców.
Polska w czołówce najdroższych krajów UE pod względem cen energii
Karol Nawrocki podczas wystąpienia przypomniał, że Polska w 2025 roku była na drugim miejscu w UE pod względem wzrostu cen prądu — tuż za Czechami. Ceny w naszym kraju wzrosły aż o 20 procent więcej niż średnia unijna. Dla porównania, niektóre państwa, jak Finlandia czy Cypr, odnotowały w tym czasie spadki.
– To nie jest normalne. Nie możemy płacić więcej niż reszta Europy za podstawowe potrzeby – podkreślił prezydent.
Skąd pieniądze? Z ETS, nie z budżetu
Finansowanie obniżki ma pochodzić ze środków z systemu ETS – handlu uprawnieniami do emisji CO₂. Zgodnie z przepisami UE, od 2024 roku całość dochodów z ETS powinna być przeznaczana na transformację energetyczną. Prezydent zapewnia, że środki te z nadwyżką pokryją koszty zaproponowanych zmian — bez sięgania do budżetu państwa.
– To rozwiązanie jest zgodne z polityką klimatyczną UE, a jednocześnie w interesie obywateli – zaznaczył Karol Nawrocki.
Obietnica z kampanii – realizowana w 100 dni
W lutym 2025 roku, jeszcze jako kandydat na urząd prezydenta, Nawrocki obiecywał, że w ciągu pierwszych 100 dni urzędowania złoży projekt ustawy obniżającej ceny prądu o jedną trzecią. Złożył przysięgę 6 sierpnia — i dotrzymał słowa: projekt trafił do Sejmu 7 listopada.
Co dalej? Decyzja w rękach parlamentu
Projekt ustawy zatytułowany „Tani prąd – 33%” został już formalnie skierowany do Sejmu. Kancelaria Prezydenta liczy na szybkie procedowanie. Jak zaznaczył minister Zbigniew Bogucki, dokument może zostać przyjęty w trybie przyspieszonym, jeśli znajdzie poparcie większości parlamentarnej.
Prezydent apeluje do wszystkich klubów o ponadpartyjne poparcie, podkreślając, że to projekt, który dotyczy bezpośrednio milionów obywateli.