Finał 17. edycji programu „Taniec z Gwiazdami” przejdzie do historii nie tylko ze względu na emocjonujące występy i wzruszające momenty. Prawdziwe poruszenie wywołała decyzja Mikołaja „Bagiego” Bagińskiego, który tuż po ogłoszeniu zwycięstwa ogłosił, że całą nagrodę w wysokości 200 tys. zł przekaże na pomoc osobom z Zespołem Downa.
Zwycięstwo Bagiego i jego tanecznej partnerki Magdaleny Tarnowskiej nie było dla wielu zaskoczeniem — para przez cały sezon zdobywała sympatię widzów i uznanie jurorów. Jednak to, co wydarzyło się zaraz po ogłoszeniu wyników, kompletnie odmieniło ton finałowego wieczoru.
Wzruszające podziękowania i wspólna kula
Na gorąco po ogłoszeniu wyników, Mikołaj Bagiński nie krył wzruszenia i wdzięczności wobec swojej partnerki. Na scenie podkreślił, jak ważna była dla niego ich wspólna praca:
– Chciałem najbardziej na świecie podziękować Madzi, jest naprawdę piękną osobą, jakie ma wielkie serce i należy jej się każde dobro tego świata. To nasza wspólna kula – powiedział podczas emocjonalnego wystąpienia.
Ta wypowiedź natychmiast obiegła media społecznościowe, a fani programu nie szczędzili słów uznania dla zwycięskiej pary. Wiele osób zwracało uwagę, że mimo show-biznesowego rozgłosu i rywalizacji, to właśnie autentyczność i zaangażowanie emocjonalne wyróżniały Bagiego na tle innych uczestników.
Cała wygrana dla stowarzyszenia
Największe poruszenie wywołała jednak decyzja dotycząca nagrody. Mikołaj zaprosił na scenę swoją siostrę Matyldę, z którą wcześniej wystąpił w specjalnym odcinku rodzinnym, i to wtedy padły słowa, które momentalnie odbiły się echem w mediach.
– Bez siostry byśmy na pewno tutaj nie stali. Misją było dla mnie zwiększanie świadomości o osobach z Zespołem Downa, nasz występ na pewno w tym pomógł. Nie chciałem o tym mówić przed finałem, ale całe dwieście tysięcy przeznaczamy na stowarzyszenie, które wspiera osoby z Zespołem Downa – ogłosił zwycięzca.
Decyzja ta zaskoczyła zarówno publiczność w studiu, jak i widzów przed telewizorami. Bagi nie tylko zrezygnował z zatrzymania jakiejkolwiek części nagrody dla siebie, ale też zrobił to bez wcześniejszych zapowiedzi — traktując ten gest jako coś, co nie wymaga rozgłosu.
Taniec z misją społeczną
Choć dla wielu „Taniec z Gwiazdami” to przede wszystkim rozrywka i show, dla Mikołaja był to również sposób na przekazanie ważnych wartości. Jego występy miały wymiar znacznie głębszy niż tylko rywalizacja o Kryształową Kulę. Bagi wielokrotnie podkreślał, że zależy mu na zmianie postrzegania młodego pokolenia, pokazywaniu wartości rodzinnych i wspieraniu osób z niepełnosprawnościami.
Występ z siostrą Matyldą — osobą z Zespołem Downa — był nie tylko osobistym hołdem, ale i wyrazem realnego zaangażowania w promowanie inkluzywności. Teraz przekazanie nagrody na wsparcie dla tej grupy społecznej staje się symbolicznym domknięciem jego misji w programie.
Kim jest Mikołaj Bagiński?
Młody przedsiębiorca i influencer od lat działa w branży kreatywnej i technologicznej. Znany jest m.in. jako twórca marki Leeves, aplikacji Dropsy i inicjator licznych projektów, takich jak eventy DRE$$CODE. W jego przypadku występ w telewizyjnym show nie był próbą wybicia się, lecz okazją do przekazania czegoś ważnego szerokiej publiczności.
Już wcześniej Bagi mówił, że woli inwestować w rozwój swoich firm i wspierać działania społeczne niż czerpać osobiste korzyści z popularności. Decyzja o przekazaniu nagrody tylko to potwierdziła.
Głos pokolenia, który inspiruje
W czasach, gdy wokół młodych influencerów często toczą się kontrowersje, Mikołaj Bagiński zdecydowanie odcina się od stereotypów. Nie szuka łatwego rozgłosu, nie buduje kariery na skandalach. Wręcz przeciwnie — wykorzystuje swoją rozpoznawalność, by zmieniać społeczne postrzeganie niepełnosprawności i młodego pokolenia.
Jego gest pokazuje, że uczestnictwo w show może mieć głębszy sens. I choć wielu mogłoby uznać 200 tysięcy złotych za szansę na realizację osobistych marzeń, Bagi wybrał inną drogę. Drogę odpowiedzialności, świadomości i wartości.
Zwycięstwo w programie może otworzyć przed Bagim nowe możliwości – medialne i zawodowe. Ale bez względu na to, jak potoczy się jego dalsza kariera, jedno jest pewne: jego finałowy gest zapisał się na długo w pamięci widzów i pokazał, że taniec może być czymś więcej niż tylko rozrywką.