Już od września 2025 roku nauczyciele zyskają możliwość pracy przez cztery dni w tygodniu, jednak nie będzie to rozwiązanie obowiązkowe ani powszechnie dostępne. Nowe zasady wynikają z zapisów Karty Nauczyciela, a ich wdrożenie zależeć będzie przede wszystkim od decyzji dyrektora szkoły. Mimo że pomysł budzi duże zainteresowanie, w praktyce może być trudny do wdrożenia na szeroką skalę.
📘 Na czym polega czterodniowy tydzień pracy dla nauczycieli?
Nowa możliwość skrócenia tygodnia pracy wynika z art. 42c ust. 1 Karty Nauczyciela, który dopuszcza zmodyfikowaną organizację czasu pracy pedagogów. Przepisy nie nakładają jednak obowiązku wdrożenia takiego rozwiązania – decyzja należy do dyrektora szkoły, który może, ale nie musi zgodzić się na wniosek nauczyciela.
Czterodniowy tydzień pracy może być zastosowany w konkretnych przypadkach, takich jak:
-
podnoszenie kwalifikacji zawodowych,
-
uczestnictwo w szkoleniach branżowych,
-
udział w projektach społecznych i edukacyjnych,
-
specyficzna organizacja pracy szkoły.
Nie oznacza to zatem, że każdy nauczyciel automatycznie będzie miał dodatkowy dzień wolny w tygodniu.
🏫 Decyzja należy do dyrektora
Wprowadzenie skróconego tygodnia pracy wymaga zgody dyrektora placówki, który bierze pod uwagę potrzeby organizacyjne szkoły oraz indywidualną sytuację nauczyciela.
W praktyce możliwe jest tak ułożenie planu lekcji, by nauczyciel zrealizował pełne pensum w ciągu czterech dni – niekoniecznie odwołując się bezpośrednio do przepisów Karty Nauczyciela. Jest to więc bardziej kwestia organizacji zajęć niż przywilej formalnie zapisany w prawie pracy.
Warto podkreślić, że nawet jeśli nauczyciel ma wolny dzień od zajęć dydaktycznych, wciąż jest zobowiązany do uczestnictwa w radach pedagogicznych, zebraniach i innych obowiązkach służbowych, które mogą wypadać w dowolny dzień tygodnia.
💼 Skrócony tydzień pracy także poza szkołami
Temat czterodniowego tygodnia pracy nie dotyczy wyłącznie nauczycieli. Niektóre samorządy już teraz testują podobne rozwiązania w administracji publicznej. Przykładowo, w miastach takich jak Leszno, Włocławek czy Szczecinek, urzędnicy pracują w ramach 35-godzinnego tygodnia pracy, co pozwala im na dodatkowy dzień wolny.
Z kolei od 14 sierpnia 2025 r. wystartował pilotażowy program zainicjowany przez Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej, którego celem jest testowanie skróconego czasu pracy w różnych branżach, nie tylko w sektorze publicznym.
⚠️ Czterodniowy tydzień pracy – nie dla wszystkich i nie zawsze
Choć hasło „czterodniowy tydzień pracy” może brzmieć rewolucyjnie, w rzeczywistości nie oznacza ono automatycznego skrócenia etatu ani zmniejszenia liczby godzin pracy. W przypadku nauczycieli nadal obowiązuje ich pełny wymiar godzin dydaktycznych, a także inne obowiązki wynikające z przepisów prawa oświatowego.
Ostateczny kształt tygodnia pracy zależy od indywidualnych ustaleń między nauczycielem a dyrektorem szkoły oraz od specyfiki funkcjonowania danej placówki.
🔄 Coraz większe zainteresowanie zmianami w czasie pracy
Pomysł ograniczenia liczby dni pracy w tygodniu zyskuje coraz większą popularność – zarówno wśród pracowników, jak i pracodawców. Argumentuje się, że krótszy tydzień pracy może wpłynąć na lepszą efektywność, mniejsze wypalenie zawodowe i większe zadowolenie z pracy.
Jednak jego powszechne wprowadzenie wymaga nie tylko zmian legislacyjnych, ale też głębokiej zmiany podejścia do organizacji pracy, zwłaszcza w sektorze publicznym i edukacyjnym.
✅ Co warto zapamiętać?
-
Nauczyciele od września mogą wnioskować o czterodniowy tydzień pracy, ale nie jest to gwarantowane prawo.
-
Możliwość skrócenia tygodnia pracy zależy od zgody dyrektora szkoły.
-
Rozwiązanie to ma zastosowanie m.in. w kontekście dokształcania i organizacji pracy szkoły.
-
Tego typu zmiany są już testowane również w urzędach samorządowych.
-
Skrócenie liczby dni pracy nie oznacza zmniejszenia obowiązków nauczyciela.
🔮 Co dalej?
Jeśli pilotażowe programy i lokalne inicjatywy okażą się skuteczne, niewykluczone, że temat czterodniowego tygodnia pracy powróci w przyszłości jako element ogólnokrajowej reformy. Na razie jednak wszystko zależy od lokalnych decyzji i warunków organizacyjnych, zarówno w szkołach, jak i urzędach.