We Francji mówią na to „kulinarne złoto”. W Polsce mało kto zbiera, a owoce gniją kilogramami w trawie.

Ewelina
Dieta i żywienie
05.09.2025 10:41
We Francji mówią na to „kulinarne złoto”. W Polsce mało kto zbiera, a owoce gniją kilogramami w trawie.

Przy polskich drogach, na skrajach pól, w miejskich parkach i na obrzeżach osiedli od sierpnia można zauważyć charakterystyczne żółte lub czerwone kulki spadające z drzew. To mirabelki – owoce, które w wielu miejscach w Polsce po prostu... marnieją i gniją. Tymczasem we Francji te same owoce są uznawane za kulinarne złoto i podstawę tradycyjnych przetworów, ciast, a nawet alkoholi. Dlaczego w Polsce ignorujemy mirabelki, które mogłyby być naszym lokalnym superfoodem?

Mirabelka – niepozorna śliwka z wielkim potencjałem

Mirabelka (Prunus domestica subsp. syriaca) to odmiana śliwki, która przywędrowała do Polski z południa Europy i Azji Mniejszej. W naszym klimacie doskonale się zadomowiła – jest odporna na mróz, rośnie dziko i nie wymaga specjalnych warunków glebowych. Znajdziesz ją niemal wszędzie: wzdłuż dróg, na miedzach, w sadach i starych ogrodach. Owoce mirabelki są małe, ale wyjątkowo aromatyczne, lekko kwaskowe lub miodowo słodkie – w zależności od odmiany.

We Francji, a zwłaszcza w Lotaryngii, mirabelka ma status produktu regionalnego chronionego oznaczeniem geograficznym (IGP – Indication Géographique Protégée). Rocznie produkuje się tam setki ton przetworów z mirabelek, a ich wartość liczona jest w milionach euro. Tymczasem w Polsce? Setki ton spadają i... zostają rozjechane przez samochody lub zjedzone przez osy.

Dlaczego w Polsce mirabelki się marnują?

Polacy rzadko rozpoznają mirabelkę jako cenny owoc użytkowy. W przestrzeni publicznej traktowana jest jako „dzika śliwka”, której lepiej nie dotykać. Brakuje świadomości, że to pełnowartościowy owoc jadalny, bogaty w błonnik, witaminę C, beta-karoten i antyoksydanty. Powodem może być także brak tradycji kulinarnej związanej z mirabelkami – w odróżnieniu od jabłek, wiśni czy klasycznych śliwek.

Co można zrobić z mirabelek?

Wbrew pozorom mirabelki są niesamowicie wszechstronne. Z ich miąższu można wyczarować wiele wyjątkowych smakołyków, które zaskoczą nawet najbardziej wybrednych smakoszy. Oto kilka inspiracji:

1. Dżem z mirabelek

To jeden z najprostszych i najpyszniejszych sposobów na zachowanie smaku lata. Dżem z mirabelek ma piękny, złocisty kolor i wyrazisty smak – idealny do tostów, naleśników czy ciast.

Pro tip: dodaj do gotowania odrobinę wanilii lub cynamonu, by podkręcić aromat.

2. Kompot lub sok

Mirabelki doskonale nadają się do gotowania na kompot. Ich naturalna słodycz i lekka kwasowość sprawiają, że napój jest orzeźwiający i nie wymaga dużej ilości cukru.

3. Nalewka mirabelkowa (mirabelkówka)

We Francji popularne są destylaty i likiery z mirabelek. W Polsce też można przygotować domową nalewkę – wystarczy zalać owoce spirytusem, dodać cukier i cierpliwie czekać kilka miesięcy.

4. Ciasta i desery

Mirabelki świetnie sprawdzają się w cieście drożdżowym, tartach czy jako nadzienie do kruchych ciastek. Po upieczeniu stają się jeszcze bardziej aromatyczne i soczyste.

5. Mus lub przecier owocowy

Po przetarciu przez sito można otrzymać delikatny mus, który posłuży jako dodatek do jogurtu, owsianki czy jako składnik domowych lodów.

6. Mirabelki kiszone lub marynowane

Brzmi egzotycznie? A jednak – kiszenie mirabelek to sposób znany z kuchni gruzińskiej i ukraińskiej. Dodają charakteru potrawom mięsnym i wegetariańskim.

7. Chutney z mirabelek

Idealny jako dodatek do serów, mięs lub dań z grilla. Słodko-kwaśny chutney z mirabelek z dodatkiem imbiru, cebuli i przypraw orientu może konkurować z najlepszymi zagranicznymi produktami gourmet.

Mirabelka – dzikie złoto, które mamy za darmo

Podczas gdy w wielu krajach mirabelki są sprzedawane na targach i w delikatesach w wysokich cenach, w Polsce wystarczy się schylić. Dosłownie. W wielu miastach i wsiach drzewa mirabelkowe rosną niepilnowane, nieoznaczone, często traktowane jako chwasty. Wystarczy krótki spacer z torbą, by wrócić z kilogramem owoców.

To potencjał, który leży odłogiem, a przecież wpisuje się idealnie w modę na lokalne, sezonowe jedzenie, ograniczanie marnowania żywności i powrót do korzeni.

Czas docenić mirabelki w Polsce

Świadomość kulinarna i ekologiczna w Polsce rośnie, ale mirabelka wciąż czeka na swoje 5 minut. Może warto wziąć przykład z Francuzów i stworzyć lokalne przetwory, które zachwycą smakiem i jakością? A może czas na festiwal mirabelki, jak w Metz, gdzie corocznie celebruje się to małe złote owoce?

Nie pozwólmy, by nasze mirabelki gnily przy drogach. Wykorzystajmy je w kuchni, dzielmy się z sąsiadami, uczmy dzieci, jak je zbierać i przetwarzać. Bo prawdziwe skarby często mamy tuż pod nosem – wystarczy tylko po nie sięgnąć.

Kluczowe Punkty
  • Mirabelka to dzika odmiana śliwki powszechnie rosnąca w Polsce, często ignorowana i marnowana.
  • We Francji uznawana jest za kulinarne złoto chronione oznaczeniem IGP, używana w przetworach i alkoholach.
  • Owoce są bogate w błonnik, witaminę C, beta-karoten i antyoksydanty, co czyni je lokalnym superfoodem.
  • Brak świadomości kulinarnej i tradycji powoduje, że w Polsce mirabelki gniją przy drogach.
  • Z mirabelek można zrobić dżemy, kompoty, nalewki, ciasta, musy, kiszonki i chutney.
  • Zbieranie mirabelek wpisuje się w trend zero waste i promocję sezonowej, lokalnej żywności.
  • Apel: czas na polską rewolucję mirabelkową – festiwale, przetwórstwo i edukację społeczną.
Zostań z nami