Najgłośniejszy rabunek ostatnich lat wstrząsnął nie tylko Francją, ale i całym światem. Choć sprawcy zdołali zbiec z klejnotami wartymi fortunę, służby nie ustają w działaniach. Teraz pojawiły się nowe, przełomowe ustalenia.
Podejrzani zatrzymani – jeden próbował uciec z kraju
Francuska policja potwierdziła zatrzymanie dwóch mężczyzn podejrzanych o udział w napadzie na Luwr. Do przełomu doszło 25 października wieczorem:
-
Pierwszy z zatrzymanych został ujęty na lotnisku Charles de Gaulle, tuż przed wejściem na pokład samolotu do Algierii.
-
Drugiego schwytano tego samego wieczoru w dzielnicy Seine-Saint-Denis na przedmieściach Paryża.
Obaj są znani policji z wcześniejszych włamań i podejrzewa się, że działali na zlecenie. Śledczy mają teraz 96 godzin na przesłuchanie zatrzymanych.
Rabunek w biały dzień – jak wyglądał napad?
Do kradzieży doszło 19 października 2025 roku, tuż po otwarciu muzeum. Sprawcy, podszywając się pod robotników, wykorzystali ciężarówkę z podnośnikiem, by dostać się na balkon Galerii Apollina. Dwóch z nich rozbiło okno i przy pomocy elektronarzędzi dostało się do wnętrza, gdzie znajdowały się zabytkowe eksponaty.
Ich łupem padły osiem bezcennych klejnotów, m.in. tiara cesarzowej Eugenii, ozdobiona ponad 1300 diamentami. Łączna wartość skradzionych przedmiotów sięga 88 milionów euro.
Rabunek trwał zaledwie siedem minut, po czym złodzieje odjechali na skuterach.
Ślady i dowody: 150 próbek DNA i odcisków palców
Na miejscu przestępstwa znaleziono porzucone przedmioty: kask, rękawiczki, krótkofalówkę, szlifierki i kamizelkę odblaskową, która miała uwiarygodnić wizerunek fałszywych robotników. Zabezpieczono także pojemnik z łatwopalną cieczą.
Jednym z przełomowych momentów było odnalezienie korony cesarzowej Eugenii, porzuconej przez sprawców w pośpiechu. Ten historyczny eksponat, zakupiony przez Luwr w 2008 roku za 6,72 mln euro, szczęśliwie nie zniknął z muzealnych zbiorów na zawsze.
Śledczy pobrali z miejsca zdarzenia aż 150 próbek biologicznych – to właśnie one pomogły w zidentyfikowaniu zatrzymanych.
Sprawa karna: zorganizowana grupa przestępcza
Ciężarówka, którą posłużyli się rabusie, została wcześniej skradziona z miejscowości Louvres . To z jej pomocą przestępcy zamontowali podnośnik i dostali się na wysokość muzealnego balkonu.
Paryska prokuratura prowadzi śledztwo w sprawie działalności zorganizowanej grupy przestępczej oraz przestępczej zmowy. Za te przestępstwa grozi odpowiednio 15 i 10 lat więzienia.
Rozpatrywane są różne hipotezy:
-
napad mógł być wykonany na zlecenie kolekcjonera,
-
możliwe, że klejnoty miały zostać rozczłonkowane i sprzedane osobno,
-
istnieje także przypuszczenie, że ktoś z wewnątrz muzeum mógł pomóc złodziejom – choć brak na to twardych dowodów.
Środki bezpieczeństwa pod lupą
Po skandalu z kradzieżą, minister kultury Rachida Dati zapowiedziała dochodzenie administracyjne i konkretne zmiany w zabezpieczeniach. Ich wyniki mają zostać przedstawione na początku przyszłego tygodnia.
Dyrektorka Luwru zaproponowała, by na terenie muzeum powstał stały komisariat policji. Pomysł spotkał się jednak z krytyką szefa MSW Laurenta Nuneza, który uważa, że Luwr i tak znajduje się w jednej z najlepiej patrolowanych stref Paryża.
Klejnoty przeniesione do Banku Francji
W trosce o bezpieczeństwo reszty zbiorów, zdecydowano się na ewakuację ocalałych klejnotów do Banku Francji, gdzie są teraz przechowywane w specjalnie zabezpieczonych pomieszczeniach. Transport odbywał się pod nadzorem służb bezpieczeństwa.