Czy brak zaangażowania w opiekę nad starszym członkiem rodziny może oznaczać utratę spadku? Dziś jeszcze nie, ale samorządy w całej Polsce naciskają na rząd, by to się zmieniło. Gminy mają dość ponoszenia wieloletnich kosztów utrzymania mieszkańców domów pomocy społecznej i domagają się wprowadzenia nowych przepisów, które pozwolą im odzyskiwać pieniądze z masy spadkowej po zmarłych pensjonariuszach. Zmiany mogą uderzyć bezpośrednio w spadkobierców.
Jak dziś wygląda opłacanie pobytu w DPS?
Zgodnie z obowiązującym prawem, koszt pobytu osoby starszej w domu pomocy społecznej ponosi w pierwszej kolejności sam pensjonariusz – maksymalnie do 70% jego dochodu (np. emerytury). Jeśli to nie wystarcza, obowiązek przechodzi na małżonka, a potem na dzieci lub wnuki. Dopiero w dalszej kolejności dopłaca gmina, z której osoba została skierowana do placówki.
W praktyce wygląda to często tak: senior płaci swoją część, rodzina uchyla się od wsparcia, a resztę pokrywa samorząd. Problem? Gmina nie ma prawa domagać się zwrotu tych pieniędzy z majątku zmarłego – nawet jeśli zostawił po sobie dom, mieszkanie czy działkę.
Gminy płacą setki tysięcy – bez możliwości odzysku
Jak alarmuje Związek Gmin Wiejskich RP, obecne przepisy są niesprawiedliwe i niekorzystne dla samorządów. W piśmie do Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej Związek wskazuje, że:
-
osoby przebywające w DPS-ach często zostają tam kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt lat,
-
łączne koszty ich utrzymania sięgają setek tysięcy złotych,
-
a po ich śmierci cały majątek dziedziczą spadkobiercy, którzy nie dołożyli się ani złotówki.
Gminy ponoszą więc ogromne obciążenia finansowe — zwłaszcza te mniejsze, wiejskie — i nie mają żadnych narzędzi prawnych, by je odzyskać. W 2025 roku średni koszt miesięczny utrzymania jednej osoby w DPS sięgnął ponad 6,6 tys. zł, a przykładowo tylko jedna gmina — Radzanowo — wydała do końca sierpnia aż 356 898 zł.
Co dokładnie chcą zmienić samorządy?
Samorządy postulują konkretne zmiany w ustawie o pomocy społecznej, a ich główne cele to:
-
Możliwość dochodzenia przez gminę zwrotu kosztów z masy spadkowej zmarłego pensjonariusza, niezależnie od tego, czy ten oddawał 70% swoich dochodów;
-
Rozszerzenie katalogu osób zobowiązanych do pokrycia kosztów pobytu w DPS o spadkobierców, którzy dziedziczą majątek osoby korzystającej z opieki;
-
Doprecyzowanie przepisów – by jasno wskazać, że gminie przysługuje prawo do rekompensaty w takich sytuacjach.
To nie tylko postulat finansowy, ale także próba przywrócenia sprawiedliwości – argumentują gminy. Ich zdaniem, jeśli ktoś korzysta przez lata z publicznej opieki, a jego rodzina unika współodpowiedzialności, to nie powinna dziedziczyć majątku kosztem wspólnoty lokalnej.
Obecne przepisy: gdzie jest problem?
Aktualnie, zgodnie z art. 61 ustawy o pomocy społecznej, obowiązek odpłatności za DPS ustalany jest w następującej kolejności:
-
Mieszkaniec domu (do 70% dochodu),
-
Małżonek, dzieci, wnuki (zstępni),
-
W dalszej kolejności — gmina.
Problemem jest jednak brak zapisu, który pozwalałby gminie odzyskać różnicę kosztów po śmierci pensjonariusza. Nawet jeśli zmarły pozostawił np. dom, mieszkanie czy gospodarstwo warte setki tysięcy złotych — dziedziczy je rodzina, mimo że nie partycypowała w kosztach utrzymania.
Czy nowe przepisy wejdą w życie?
Na razie to tylko propozycja, ale z dużym poparciem samorządów. Związek Gmin Wiejskich RP oficjalnie wystąpił do rządu z żądaniem zmian. Ministerstwo Rodziny ma się odnieść do propozycji, jednak konkretnego projektu legislacyjnego jeszcze nie ogłoszono.
Warto jednak śledzić sprawę, bo jeśli przepisy się zmienią, to:
-
brak wsparcia dla rodziców może oznaczać utrudnienia w dziedziczeniu,
-
część spadku mogłaby trafić do gminy,
-
a rodziny, które nie płaciły za DPS, mogłyby nie otrzymać nic.
Zmiany, o które walczą samorządy, mogą całkowicie odmienić zasady dziedziczenia po osobach przebywających w DPS-ach. Jeśli rodzina unika współfinansowania opieki nad seniorem, a gmina ponosi wydatki, to po zmianach mogłaby mieć prawo do odzyskania tych pieniędzy ze spadku. Choć to jeszcze nie jest prawo, wiele wskazuje na to, że temat będzie wracał coraz częściej — zwłaszcza w kontekście rosnących kosztów opieki społecznej.