Czy inwestowanie w mieszkania przestanie się opłacać? W Sejmie pojawiła się propozycja nowego podatku, który może znacząco wpłynąć na ceny i dostępność lokali w Polsce. Zwolennicy mówią o potrzebie walki ze spekulacją, przeciwnicy ostrzegają przed skutkami ubocznymi. Co naprawdę oznacza ten projekt i kto może odczuć go najbardziej? Szczegóły poniżej.
Nowy podatek od nieruchomości
W polskim Sejmie pojawiła się propozycja, która może wywołać trzęsienie ziemi na rynku mieszkaniowym.
Chodzi o tzw. podatek antyspekulacyjny, którego głównym celem ma być ograniczenie masowego wykupu mieszkań przez inwestorów i powstrzymanie wzrostu cen.
Choć to nie jest jeszcze podatek katastralny, mechanizm opiera się na wycenie wartości nieruchomości – i nie wszystkim się to podoba.
Podatek od trzeciego mieszkania – co zakłada projekt?
Zgodnie z założeniami przedstawionymi przez Partię Razem, nowa danina miałaby objąć osoby, które posiadają więcej niż dwa mieszkania. Pierwsza i druga nieruchomość – np. własne lokum oraz inwestycja na wynajem – pozostałyby wolne od podatku.
Podatek miałby mieć progresywną skalę – im więcej mieszkań, tym wyższa stawka. Cel? Zniechęcenie do gromadzenia nieruchomości wyłącznie w celach inwestycyjnych, które w praktyce zmniejszają dostępność lokali dla osób szukających pierwszego mieszkania.
Koniec z hurtowym kupowaniem mieszkań
Projekt autorstwa Razem ma być odpowiedzią na praktyki tzw. flipperów i dużych funduszy, które hurtowo kupują mieszkania, a następnie podbijają ceny. Nowy podatek, jak zapewniają twórcy, nie miałby obciążać zwykłych właścicieli, lecz uderzać w spekulację.
Podatek miałby być naliczany od wartości rynkowej mieszkań, co zbliża go koncepcyjnie do podatku katastralnego. Różnica? Propozycja przewiduje progowe opodatkowanie dopiero od trzeciego lokalu.
Rząd z dystansem do propozycji Razem
Choć projekt zdobył rozgłos, nie ma jeszcze politycznej większości, by mógł zostać uchwalony. Wiceminister rozwoju i technologii Tomasz Lewandowski (Nowa Lewica) w rozmowie z „Faktem” przyznał, że pomysł ma luki systemowe, które utrudniają jego wdrożenie.
Przede wszystkim brakuje centralnej bazy danych o nieruchomościach, która umożliwiałaby sprawdzenie, kto i ile lokali posiada. Bez tego – jak podkreślił Lewandowski – skuteczne naliczanie podatku jest nierealne.
Problem nr 2: wycena milionów mieszkań
Drugi kluczowy problem to brak aktualnej i jednolitej wyceny nieruchomości. W Polsce jest ponad 16 milionów mieszkań, a stworzenie rzetelnego systemu ich wyceny wymagałoby znacznych nakładów i wielu lat pracy.
Tomasz Lewandowski zapowiedział jednak, że koalicja rządząca pracuje nad własną ustawą, która miałaby stanowić kompromis między dotychczasowym podatkiem od nieruchomości a rozwiązaniami opartymi na wartości lokali. Jak zaznaczył, ma to być „rozwiązanie pomostowe”, uwzględniające realne możliwości administracyjne państwa.
Czy to już podatek katastralny? Niekoniecznie
Choć nowa propozycja przypomina konstrukcję podatku katastralnego, różni się przede wszystkim zakresem i celem. Tradycyjny podatek katastralny dotyczyłby każdej nieruchomości i byłby liczony od jej pełnej wartości.
W przypadku projektu Partii Razem, podatkiem objęte byłyby tylko nadwyżki, czyli nieruchomości od trzeciej wzwyż, co oznacza próbę wyważenia pomiędzy ochroną lokatorów a uderzeniem w spekulantów.
Ceny mieszkań pod lupą – czy nowy podatek je obniży?
Celem ustawy jest zwiększenie dostępności mieszkań na rynku. Politycy lewicy liczą, że opodatkowanie inwestorów ograniczy ich zakupy, co przełoży się na większą podaż lokali dla osób prywatnych. W teorii powinno to zatrzymać wzrost cen, a w dłuższym horyzoncie czasowym – doprowadzić do ich spadku.
Jednak wielu ekspertów przestrzega, że efekt może być odwrotny, jeśli inwestorzy przeniosą koszty podatku na najemców lub ograniczą budowę nowych mieszkań.
Opinia publiczna podzielona, deweloperzy – zaniepokojeni
Pomysł podatku antyspekulacyjnego już wzbudził silne emocje. Część społeczeństwa popiera działania mające zahamować wzrost cen nieruchomości, inni zaś widzą w projekcie zagrożenie dla swobody inwestowania.
Zaniepokojeni są również deweloperzy i właściciele firm inwestycyjnych, którzy obawiają się, że podatek może zniechęcić do dalszego lokowania kapitału w nieruchomości. To z kolei mogłoby wpłynąć na rynek najmu i dostępność nowych mieszkań.
Co dalej z podatkiem od mieszkań?
Obecnie propozycja Partii Razem to inicjatywa poselska, która potrzebuje poparcia co najmniej 15 posłów, by trafić do dalszego procedowania. Na ten moment nie wiadomo, czy uda się zebrać wystarczającą liczbę podpisów.
Jednocześnie zapowiedzi Nowej Lewicy wskazują, że temat zmiany zasad opodatkowania nieruchomości wróci w najbliższych miesiącach. Można więc spodziewać się, że w 2026 roku dojdzie do konkretnych zmian w prawie, choć ostateczny kształt przepisów pozostaje niepewny.
źródło: www.portalsamorzadowy.pl